Podwórko na blokowisku
3 posters
Strona 1 z 1
Podwórko na blokowisku
Podwórko pomiędzy blokami. Takie samo jak setki innych podwórek na setkach innych blokowisk. Z pordzewiałym już tu i ówdzie trzepakiem, kontenerami do segregowania odpadów, starym, nieco prowizorycznym boiskiem do koszykówki, paroma ławeczkami i placem zabaw dla dzieci.
Re: Podwórko na blokowisku
Czuł buzującą krew w żyłach oraz słyszał w uszach jak głośno bębni mu serce, a adrenalina niebezpiecznie uderza mu do głowy. Rozejrzał się po podwórku i podszedł do huśtawek, które były bardziej oddalone od klatki schodowej. Kopnął z całej siły jakąś zgniecioną puszkę, której ktoś nie potrafił wyrzucić do kosza i łapiąc się za głowę przeszedł na bok bloku. Poczuł jak pęka, przypomniał mu się wyraz rozpłakanej twarzy Mai i sam nie wytrzymał, dając upust swoim łzom. Osunął się po ścianie, kucając. Zaczął szybko przecierać płynące łzy, pociągając przy tym nieco nosem. Dopiero teraz poczuł ból w gardle od wcześniejszego darcia się. Co ja wyprawiam?! Dlaczego… Teraz nawet wstydzę się pokazać Raidenowi. Jak ostatni idiota zostawiłem go samego. Cholera! Ale to wszystko ich wina! Gdyby nie one, to ja nigdy… Wyjął telefon z kieszeni bluzy i nie widząc na nim powiadomień, odłożył go na podłodze obok siebie. Po prostu poczekam aż pójdą i wtedy wrócę. Tak… Właśnie. Wytarł nos rękawem i znowu zaczął przecierać zaczerwienione oczy.
Re: Podwórko na blokowisku
Po wyjściu z bloku rozejrzał się po okolicy. Mieszkali niedaleko siebie, więc ją jako-tako kojarzył. Gdzie on może być? Nie mógł przecież pójść daleko…
- Jun! Gdzie jesteś?! – krzyknął.
To był pierwszy raz od dawna gdy podniósł w jakikolwiek sposób swój głos. Czuł, jak szybko bije mu serce. A co jeśli chłopak jednak pobiegł gdzieś daleko? Powinien do niego zadzwonić? Nim zdążył to zrobić usłyszeć szlochanie dość blisko. Bez zawahania skierował się w miejsce, z którego słyszał ten dźwięk. Odetchnął widząc skulonego blondyna, kucającego przy ścianie. Podszedł do niego szybko, uklęknął i przytulił mocno do siebie. Nie musiał na razie nic mówić, liczyło się iż Jun był cały i nie oddalił się. Trwał z nim tak parę minut aż w końcu wstał i pociągnął go do siebie, obejmując przy tym ramieniem.
- Spokojnie… Jakoś to będzie, wiesz? Zamontujemy najwyżej inne zamki w drzwiach wejściowych i jakiś w tych od sypialni. – szepnął wycierając kciukiem łzy z jego policzka. – A o mnie się nie martw. To nie na nich mi zależy tylko na Tobie, wiesz? I na pewno zobaczysz mnie jeszcze nago. – zaśmiał się cicho.
Fakt, bardzo skrępowały go dziewczyny ale za bardzo lubił Hanabiego by przez nie już nigdy miał się do niego nie zbliżyć. Chciał z nim zrobić wiele rzeczy i w sumie wolał, by byli nakryci właśnie teraz niż w trakcie którejś z nich. Zarumienił się lekko, po czym zaczął ich prowadzić w stronę jego własnego mieszkania. Sądził, że lepiej dać bliźniaczkom czas by wyszły, a przez ten czas mogą przecież iść do niego. Jedną osobą mającą klucze do jego domu był on sam, więc nie musieli się nikogo obawiać. Ta myśl poprawiła mu trochę humor. Na dodatek to, co mówił Jun do sióstr… To, że komentował jego charakter żenowało go ale sądził, że to kochane iż blondyn tak myśli. Trochę jakby go porównywał do chomika czy zbłąkanego kota – nieufnego, do którego zaufanie otrzymuje się długo a jedna pomyłka cofa kogoś na sam początek starań. Naprawdę taki jestem? Taki… spłoszony? Może powinienem to w sobie zmienić? Przygryzł delikatnie dolną wargę, zbliżając się powoli do swojego bloku. Zerknął kątem oka na partnera, który już trochę ochłonął. Pochylił się do niego i spojrzał mu w oczy.
- Chcesz coś zamówić? – zapytał.
- Jun! Gdzie jesteś?! – krzyknął.
To był pierwszy raz od dawna gdy podniósł w jakikolwiek sposób swój głos. Czuł, jak szybko bije mu serce. A co jeśli chłopak jednak pobiegł gdzieś daleko? Powinien do niego zadzwonić? Nim zdążył to zrobić usłyszeć szlochanie dość blisko. Bez zawahania skierował się w miejsce, z którego słyszał ten dźwięk. Odetchnął widząc skulonego blondyna, kucającego przy ścianie. Podszedł do niego szybko, uklęknął i przytulił mocno do siebie. Nie musiał na razie nic mówić, liczyło się iż Jun był cały i nie oddalił się. Trwał z nim tak parę minut aż w końcu wstał i pociągnął go do siebie, obejmując przy tym ramieniem.
- Spokojnie… Jakoś to będzie, wiesz? Zamontujemy najwyżej inne zamki w drzwiach wejściowych i jakiś w tych od sypialni. – szepnął wycierając kciukiem łzy z jego policzka. – A o mnie się nie martw. To nie na nich mi zależy tylko na Tobie, wiesz? I na pewno zobaczysz mnie jeszcze nago. – zaśmiał się cicho.
Fakt, bardzo skrępowały go dziewczyny ale za bardzo lubił Hanabiego by przez nie już nigdy miał się do niego nie zbliżyć. Chciał z nim zrobić wiele rzeczy i w sumie wolał, by byli nakryci właśnie teraz niż w trakcie którejś z nich. Zarumienił się lekko, po czym zaczął ich prowadzić w stronę jego własnego mieszkania. Sądził, że lepiej dać bliźniaczkom czas by wyszły, a przez ten czas mogą przecież iść do niego. Jedną osobą mającą klucze do jego domu był on sam, więc nie musieli się nikogo obawiać. Ta myśl poprawiła mu trochę humor. Na dodatek to, co mówił Jun do sióstr… To, że komentował jego charakter żenowało go ale sądził, że to kochane iż blondyn tak myśli. Trochę jakby go porównywał do chomika czy zbłąkanego kota – nieufnego, do którego zaufanie otrzymuje się długo a jedna pomyłka cofa kogoś na sam początek starań. Naprawdę taki jestem? Taki… spłoszony? Może powinienem to w sobie zmienić? Przygryzł delikatnie dolną wargę, zbliżając się powoli do swojego bloku. Zerknął kątem oka na partnera, który już trochę ochłonął. Pochylił się do niego i spojrzał mu w oczy.
- Chcesz coś zamówić? – zapytał.
Re: Podwórko na blokowisku
– Nie jestem głodny, dzięki. – odparł cicho. Cała ta sytuacja była niczym zły sen. Wstydził się swoich sióstr, chociaż jednocześnie wiedział, że przesadził. Nigdy nie uderzył dziewczyny, a co dopiero siostry! Zerknął na swoją dłoń, która go nieco jeszcze piekła, po czym schował ją szybko do kieszeni bluzy. Drugą dłonią ściągnął z nosa swoje okulary, chowając je do drugiej kieszeni. Bolące oczy od płaczu w połączeniu z nimi jakoś go irytowały. Odsunął się nieco od bruneta uśmiechając do niego blado.
– To chodźmy, nie chcę na nie teraz wpaść. – zadecydował i czekając chwilę na chłopaka, ruszył za nim do jego mieszkania.
[2 x z/t -> C.D.]
– To chodźmy, nie chcę na nie teraz wpaść. – zadecydował i czekając chwilę na chłopaka, ruszył za nim do jego mieszkania.
[2 x z/t -> C.D.]
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|