Stay Away!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sakura no uta. [one shot]

Go down

Sakura no uta. [one shot] Empty Sakura no uta. [one shot]

Pisanie by Yuu Shibuya Pon 21 Gru 2015, 15:51

Sakura no uta. [one shot] 2nl8z12
~ * ~

Nie dam rady. Nie uda mi się, ona znowu tu przyjdzie! Znowu każe mi robić te wszystkie rzeczy. Nie chcę, nie mam już siły! Pociągnął bardziej nosem, ocierając kolejne łzy, które spływały po bladych policzkach. Objął ramionami swoje kolana, kuląc się bardziej w ciasnej szafie. ”Yuuichi-chan~” Zatkał dłońmi swoje uszy, jego serce biło coraz szybciej, a ciało drżało ze strachu. Przestań, proszę przestań! Przygryzł znowu dolną wargę, aby nie wydać żadnego dźwięku ze swoich ust.
– Tutaj jesteś… – usłyszał czyiś głos, a następnie poczuł jak ktoś go wyciąga z końca szafy.
– NIE! PUSZCZAJ MNIE! NIE DOTYKAJ MNIE!! – wydarł się i zaczął machać dłońmi, chciał uciec jak najdalej od napastnika. Nie chciał nawet widzieć jej twarzy i tych rudych, kręconych włosów. Poczuł coś ciepłego pod palcami, gdy zderzył je z czymś miękkim. Odruchowo jego głowa przekręciła się w tamtą stronę. Uderzyłem ją?! Udało mi się!!! Uśmiechnął się od razu.
– Już, spokojnie… to ja. – Twarz nieznajomego stała się teraz wyraźna, tak samo jak i ciepły ton głosu.
– Keii-nii… – wymamrotał chłopiec, zauważając zadrapanie zadane na szyi brata. – J-ja nie chciałem…! – zaczął na nowo płacząc.
– Wiem, już… spokojnie. Sayomi poszła, wybacz że ją zaprosiłem. Myślałem, że już jesteś gotowy i… kh. Cholera! To moja wina Yuu-chan. Przepraszam. To się nie powtórzy. – Ciepły uścisk brata od razu uspokoił chłopaka. Nie wiedział, że nie odpowiadając teraz bratu zachowa się aż tak egoistycznie, jednak ufał tylko i wyłącznie jemu. Potrzebował go, inaczej nigdy nie będzie mógł w stanie do końca normalnie funkcjonować.
Nie wiedział kiedy zasnął w jego ramionach, musiał bardzo zmęczyć się tym płaczem. Na szczęście jego ataki nie powtarzały się już tak często jak kiedyś. Chociaż i tak zachowywał się nieco zbyt dziecinnie jak na 13-latka. Jednak przy jego urazie lekarze twierdzili, że i tak robi postępy.

Keiichi ułożył brata do łóżka, po czym posprzątał jeszcze w jego pokoju. Zgasił światło i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Gdy szedł korytarzem w szkolnym internacie do swojego pokoju rozmyślał o tym wszystkim. Co będzie jak skończy tą szkołę? Nie może zostawić swojego brata całkiem samego w tym internacie, nawet jeśli jest męski. W końcu nie raz zdarza się chłopakom zaprosić tu jakąś dziewczynę. Szatyn przeczesał swoje krótsze włosy i westchnął cicho pod nosem.
– „Dziewczyna”, tak? – wymamrotał sam do siebie, otwierając już drzwi od swojego pokoju. Wyjął telefon i od razu napisał krótką wiadomość do Sayu, w której z nią po prostu zerwał. Rodzina na pierwszym miejscu. Nie pozwolę aby Yuu cierpiał. O siebie zdążę jeszcze zadbać, teraz najważniejszy jest mój brat. Zasiadł przy biurku do komputera.
Gdy tak buszował po różnych forach w sieci natrafił na jakąś wzmiankę o homoseksualizmie. Nawet sam nie wiedział dlaczego zaczął czytać ten artykuł. Chwilę. Skoro Yuu ma problemy z kobietami… to oznacza, że będzie miał kiedyś…?! Zasłonił swoje usta dłonią, czując jak jego żołądek się kurczy. Nie…nie spokojnie. Jeszcze nie jest świadomy swojej seksualności. Jest za młody. Ja się pierwszy raz całowałem w wieku…12 lat. Kurwa! Myśl, że jakiś obcy mężczyzna może dotykać niewinnego i delikatnego ciała jego brata zaczynała być nieznośna.



***


– „Sakura no hana wa Itsu hiraku?
Yama no osato ni Itsu hiraku?
Sakura no hana wa Itsu niou?
Warau nana no ko Asobu koro
Sakura no hana wa Itsu odoru?
Utau nana no ko Nemuru koro
Sakura no hana wa Itsu kuchiru?
Shinda nana no ko Noboru koro*”

– Uwielbiam gdy to śpiewasz, Keii-nii. – zanucił wesoło Yuuichi, jedząc dalej kawałki pokrojonego arbuza. – Chociaż jest trochę smutna, ta piosenka. – dodał
– Tak myślisz? Proszę. – Keiichi postawił dwa talerze z gorącym obiadem na niskim stoliku, przy którym siedział jego brat. – Jak zjesz to pójdziemy się razem umyć, nieźle się dziś spociliśmy po graniu na boisku niedaleko hotelu. Dobrze? – Uśmiechnął się szeroko, zdejmując z siebie fartuch. Jednak nie usłyszał żadnej odpowiedzi od brata. Zerknął na niego zdziwiony.
– A… m-możemy już tak nie robić? W-wstydzę się. – mruknął Yuu nieco zażenowany.
– Nie ma czego, obydwoje jesteśmy facetami.
– No właśnie dlatego, nie jestem już dzieckiem Keii… – dodał niepewnie młodszy, zaczynając bawić się swoimi długimi włosami.
– … Racja. – odparł chłodno Keiichi i zaczął po prostu jeść.


Czyli to już się dzieje?! Minął zaledwie rok, a on już zaczyna myśleć o takich rzeczach! Cholera. Chłopak cisnął mokrym talerzem prosto w zlew. Za chwilę zaczął zbierać połamane kawałki porcelany. Niby nie miał się czym zbytnio przejmować, każdy kiedyś dojrzewa. Tylko dlaczego czuł tak dużą złość, gdy myślał o możliwym partnerze dla niego? Nie miał nic do gejów, właściwie byli mu obojętni.
Od kiedy ich matka rozwiodła się z ojcem to on zajmował się swoim młodszym bratem, nie raz go uspokajał, chodził na wizyty do psychologa.
– Skończyłem! – zawołał Yuu, wchodząc do aneksu kuchennego. – Keii-nii? Masz ranę! Uważaj! – młodszy brat od razu podbiegł do szatyna i zaczął przecierać ranę mokrym ręcznikiem papierowym.
– Powinieneś nałożyć na siebie cały dres, Yuu-chan. – odezwał się Keii, patrząc wprost na nagi tors Yuuichiego.
– Miałem iść po bluzkę, ale to zaraz. Trzeba to opatrzeć. – mówił zmartwionym głosem.
– Yuu-chan. – Keiichi podniósł drugą ręką twarz chłopaka do góry i spojrzał mu prosto w oczy. – Też jestem mężczyzną.
– H-huh? P-przecież o tym wiem. – odparł brat
– Nie to miałem na myśli, Yuu. Jesteś pewien, że podobają ci się mężczyźni?
– J-jestem… Przecież wiesz, że ja i kobieta… – jego oczy powędrowały w bok. Keiichi przesunął dłonie na ramiona Yuu i nieco nimi szarpnął.
– Może ci się tylko wydaje Yuu! Nigdy jeszcze nie byłeś z żadnym mężczyzną, zresztą może ci jeszcze się polepszyć z kobie—
– Nie! Przestań, Keii-nii. Nie chcę być nigdy z żadną kobietą… proszę nie mów tak okropnych rzeczy. To boli. Myślałem, że mnie rozumiesz. – Yuu zmarszczył brwi, a jego oczy nieco się zaszkliły.
Keiichi sam nie wiedział dlaczego, jednak nachylił się w jego stronę i cmoknął go lekko w usta. Odsunął się odrobinę, aby spojrzeć mu prosto w oczy.
– Czyli podnieca cię coś takiego?! Podnieca cię inne męskie ciało, prawda?! Udowodnię ci, że tak nie jest. – Keii przyparł z łatwością ciało młodszego brata do blatu kuchennego. Dlaczego był teraz taki wściekły?
– Cz-czekaj, Keii-nii! Co ty robisz? Przestań…!
– Niby dlaczego? Przecież chciałbyś być z mężczyzną. Ja nim jestem. – odparł chłodno Keii, dotykając bezpośrednio krocza chłopaka, zaciskając lekko na nim dłonie. – Czujesz jak się tam rozgrzewasz?
– Keiichi, przestań! – krzyknął w końcu głośniej Yuu i na tyle ile go było stać uderzył brata z otwartej dłoni w policzek, za chwile płacząc. – Dlaczego robisz mi coś takiego? Nie jestem twoją dziewczyną… Dlaczego mi nie wierzysz? – Yuuichi osunął się na podłogę zrezygnowany.
Ostatnie pytania w ogóle nie docierały do uszu Keiia, czuł pulsowanie na swoim policzku i stał przez dłuższą chwilę zszokowany, w miejscu.
– Yuu…chan ja nie… – zaczął w końcu, jednak gdy spojrzał na brata poczuł mocny uścisk w piersi. Zaczął cofać się do tyłu kręcąc głową w niedowierzaniu. Co ja do cholery wyprawiam?!
– P-przepraszam. – wydukał, po czym szybko wyszedł z ich pokoju.



***

Wszystko poszło nie tak. Nie chciałem tego robić…! Skrzywdziłem go, a miałem go chronić! Szatyn kopnął z całej siły jakiś kamyk, który borykał się na leśnej ścieżce. Chodził tak już kilka dobrych godzin, zapewne była teraz jakaś 4 w nocy. Jednak pomimo tego, że miał przy sobie cały czas telefon nie widział na nim żadnych wiadomości od brata, czy też prób połączeń. Nie powinno mnie to dziwić. Pomyślał, zaciskając dłoń na trzymanym w kieszeni aparacie. Co się ze mną ostatnio dzieje? Mam już 18 lat, wiem że mam swoje potrzeby, ale nigdy nie chciałem rzucić się na własnego brata w ten sposób!! Zatrzymał się w miejscu, patrząc na swoje brudne od błota buty. Chociaż… może tak właściwie chciałem. Przecież ciągle go pilnuję, jestem zawsze przy nim. Nie raz widziałem go nago, myłem go… Poczuł jak przez jego ciało przebiega dreszcz, rozgrzewający, który skumulował się na jego podbrzuszu. Dłoń chłopaka zatrzymała się w tym miejscu, łapiąc kurczowo materiał koszuli. Nie… nie… nie mogę myśleć w taki sposób o nim! Nie powinienem. To mój brat. Brat! Jednak do głowy chłopaka jak na złość pojawiały się co chwilę obrazy nagiego Yuu, przebierającego się, wołającego Keiia po imieniu. Nie wiedział w którym momencie jego dłoń zawędrowała pod spodnie. Kiedy miał właściwie orgazm?
– Nie… ja nie mogę… – zachrypnięty i cienki głos wydobył się z jego gardła, gdy patrzył na swoją brudną dłoń. Jestem obrzydliwy! Tym razem poczuł kolejny ścisk w żołądku, a wymioty od razu skumulowały się i znalazły ujście. Nie wiedział jak długo stał oparty o drzewo, zmuszając się do dalszego wymiotowania, jednak czuł jak jego gardło całkiem zdarło się od zwracanego kwasu. Wyglądał teraz naprawdę okropnie. Cały brudny, zasmarkany i zapłakany.
Czy to oznacza, że nie mogę go już ochraniać? Zawiodłem?



***

Chłopak szedł niepewnie po schodach coraz wyżej. W końcu zauważył uchylone drzwi na dach, które co chwila uderzały przez porywisty wiatr. Yuuichi popchnął je z oporem i wyszedł w końcu na górę. Od razu uderzyła go ściana deszczu, a na niebie dało się zauważyć pierwszy błysk.
– Keii-nii?! Jesteś tutaj? Co miał oznaczać tamten list? – zawołał Yuu, odgarniając swoje długie włosy do tyłu.
– Wracaj na dół Yuu-chan. Masuda zaraz do ciebie przyjedzie razem z tatą. – odpowiedział Keiichi. Dopiero wtedy Yuu dostrzegł go na krańcu dachu, nawet nie trzymał się barierki, którą miał za sobą.
– N-nie rozumiem, Keii-nii! To przez to co było wczoraj?! – głos chłopaka zadrżał, zaczął powoli podchodzić w stronę brata. – Możemy to wyjaśnić, ale zejdź stamtąd… pada i jest ślisko. N-nie gniewam się o to, więc—
– Przestań!! To nie twoja wina, Yuu-chan. Zawiodłem cię, nigdy sobie tego nie wybaczę. – odwrócił się przodem do młodszego. – Wracaj do środka, ale już!
– Nie!! Nie chcę! Chcesz zrobić coś złego, nie pozwolę ci!! Jesteś moim bratem, tyle razy mnie chroniłeś, teraz ja będę!! – wykrzyczał Yuu i zaczął biec, jednak zaraz potknął się o własne nogi i przewrócił, kalecząc się w prawy łuk brwiowy.
– Yuu-chan! Cholera… – Keii postawił nogę na balustradzie i naparł na nią, chcąc przez nią przeskoczyć. – Jak zwykle jesteś niezda— – w jednej chwili, nawet nie wiedząc jak jego noga przekręciła się w bok, a całe ciało zachwiało do tyłu.
– KEII!!!!! – wydarł się Yuu, od razu podnosząc się. Zdążył jedynie zauważyć znikającą za brzegiem dachu dłoń brata. Nie był pewien czy kolejny huk był uderzeniem ciała o twardy chodnik, czy może piorun uderzył gdzieś nieopodal.







_____________________
* (tłum.) „Kiedy zakwitają kwiaty Wiśni?
Kiedy zakwitną w wiosce pośród gór?
Kiedy kwiaty Wiśni będą pachnieć?
Gdy Roześmiane 7-letnie dziecko będzie się Bawić
Kiedy kwiaty Wiśni będą tańczyć?
Gdy Śpiewające 7-letnie dziecko Zaśnie
Kiedy kwiaty Wiśni zgniją?
Gdy Martwe 7-letnie dziecko Ożyje”


Yuu Shibuya
Yuu Shibuya

Wzrost : 158 cm
Zawód : Student
Age : 32

https://stayaway.forumpolish.com/t348-yuu-shibuya?nid=1#2650

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach