Sklepik ogólnospożywczy
2 posters
Strona 1 z 1
Re: Sklepik ogólnospożywczy
Stępień, zgodnie ze starym, rodowym zwyczajem (czyt. bo tato zawsze powtarzał, że tak efektowniej jest) wykonał wejście smoka. Co tłumacząc z ichniego na nasze oznacza, że ledwo uniknął wyrżnięcia orła tuż w wejściu, zwracając przy tym uwagę bogu ducha winnego sklepikarza, którego nagłe zakłócenie ciszy delikatnie mówiąc wyprowadziło z równowagi.
Na tyle, że spadł z krzesła omal nie pociągając za sobą kasy fiskalnej.
Wit jedynie uniósł brwi kiwając głową na przywitanie i nic sobie z tej sytuacji nie robiąc, ruszył w półki na poszukiwanie czegoś czym mógłby się najeść, a przy okazji nie skończyć w kiblu po jakiejś godzinie.
Po piętnastu minutach prób odczytania "krzaczków" z opakowań, zrezygnowany zrobił po prostu wyliczankę, wziął pięć paczek "jakiejś tam zupki chińskiej, fajny obrazek był, to może nie umrę" i ruszył do kasy, gdzie spędził drugie tyle, bo nijak nie ogarniał "spanglisha", a rozkminienie co i za ile, a także jak zadać standardowe "reklamówkę można prosić?" ewidentnie pozostawiło po sobie ślad na psychice sprzedawcy. W końcu jednak doszło do porozumienia, sklepikarz odetchnął z ulgą, a Wit, wychodząc, stwierdził, że koniecznie musi nieco tej chińszczyzny ogarnąć bo kolejnej takiej sytuacji gostek może nie przetrwać.
z/t
Na tyle, że spadł z krzesła omal nie pociągając za sobą kasy fiskalnej.
Wit jedynie uniósł brwi kiwając głową na przywitanie i nic sobie z tej sytuacji nie robiąc, ruszył w półki na poszukiwanie czegoś czym mógłby się najeść, a przy okazji nie skończyć w kiblu po jakiejś godzinie.
Po piętnastu minutach prób odczytania "krzaczków" z opakowań, zrezygnowany zrobił po prostu wyliczankę, wziął pięć paczek "jakiejś tam zupki chińskiej, fajny obrazek był, to może nie umrę" i ruszył do kasy, gdzie spędził drugie tyle, bo nijak nie ogarniał "spanglisha", a rozkminienie co i za ile, a także jak zadać standardowe "reklamówkę można prosić?" ewidentnie pozostawiło po sobie ślad na psychice sprzedawcy. W końcu jednak doszło do porozumienia, sklepikarz odetchnął z ulgą, a Wit, wychodząc, stwierdził, że koniecznie musi nieco tej chińszczyzny ogarnąć bo kolejnej takiej sytuacji gostek może nie przetrwać.
z/t
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|